Uszatka błotna (Asio flammeus) to jedna z mniej licznych sów gniazdujących w Polsce, a w niektóre lata zobaczymy jedynie ptaki nie przystępujące do lęgów. Jeśli już jest - z pewnością spotkamy ją nad Biebrzą, jak miało to miejsce w tym roku, gdzie zamieszkuje otwarte rozległe torfowiska oraz podmokłe łąki. Ta niestabilność wynika z różnej dostępności gryzoni, u nas głównie nornika północnego.
Uszatki błotne gniazdują na ziemi. Jaja składane co 1,5-dni wysiaduje samica przez 26 dni, począwszy od pierwszego jaja. Konsekwencją tego są różnice w rozwoju rodzeństwa nawet tak duże, że gdy najstarsze wychodzą z gniazd, najmłodsze mogą się dopiero kluć. Taka strategia sprawdza się w okresie niedoboru pożywienia, zaś rozproszone pisklęta trudniej jest drapieżnikowi znaleźć.
Młode karmione są jeszcze przez rodziców przez ok. 2 miesiące, którzy często zrzucają im pokarm z powietrza. To pierwsza lekcja samodzielności – znajdź i zjedz samemu.
Uszatki polują głownie na norniki, rzadziej myszy, w okresach malej liczności gryzoni zjadają również ptaki, a wyjątkowo płazy i gady. Resztki niestrawionych ofiar sowy wydalają w odruchu wymiotnym w postaci zbitego wałka zwanego wypluwką (to od słowa pluć, więc nie jest to wyjątek w pisowni). W wypluwkach sów znajduje się sierść, kości, pióra, a nawet pancerze chitynowe owadów.